Woody Grant, jak opisują go inni, zawsze był człowiekiem o dobrym sercu, ale naiwnym. Nigdy nie mówił zbyt wiele, a po powrocie z wojny koreańskiej prawie całkiem zamknął się w sobie. Wyznaje zasadę, że skoro spełnił swój obowiązek wobec ojczyzny i terminowo płaci podatki, to należy mu się coś od życia, a tym czymś jest prawo do niezakłócanej przez nikogo konsumpcji alkoholu. Nigdy nie miał dobrego kontaktu z młodszym synem. Dave myśli, że wspólna droga pozwoli mu bliżej poznać ojca, który mimo tylu wspólnych lat pozostaje dla niego enigmą. Przez zrozumienie ojca, ma nadzieję, dowiedzieć się czegoś o sobie samym. Los sprawi, że nim dotrą do Lincoln, wylądują w Hawthorne, miejscowości z której pochodzą, w domu brata Woodiego. Dołączą do nich żona Woodiego, drugi syn, pojawią się bracia, starzy znajomi. Odżyją dawne zadry, a widmo wielkiej wygranej, zaburzy życie tej spokojnej miejscowości.
Filmy o podobnie leniwej narracji jak w "Nebrasce" zwykłem określać mianem "snój". To jak bardzo mi się "snój" podoba w dużej mierze zależy od klimatu. W "Nebrasce" świetnie buduje go znakomita muzyka Marka Ortona. Nie zawodzą aktorzy, szczególnie Bruce Dern (wyróżniony przez jury festiwalu w Cannes) i June Squibb, zasłużenie nominowani do Oskara, stworzyli pełnokrwiste i niejednoznaczne sympatię postacie. Nie potrafię zrozumieć decyzji reżysera, by sfotografować piękne pejzaże Montany i Nebraski w czerni i bieli. Ciężko odgadnąć nawet porę roku, w której kręcony był film (można próbować zgadywać, że to jesień na podstawie stanu pól), kadry zlewają się ze sobą, co przy nieśpiesznej akcji, ułatwia zakradanie się nudzie.
Myślę, że "Nebraska" ma szansę spodobać się widzom ceniącym leniwe klimaty. Można ją docenić za próbę nakreślenia portretu trochę zapomnianej społeczności. Mnie jednak mimo świetnej muzyki i doskonałej gry aktorów odrobinę wynudziła i rozczarowała swoją przewidywalnością. Podobne historie rodzinne śledziliśmy już na ekranie nie raz. Po Alexandrze Paynie spodziewałem się bardziej oryginalnego podejścia do tematu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz