środa, 30 listopada 2016

Prosta historia o morderstwie ****

Jacek (Filip Pławiak) to młody funkcjonariusz policji, który rozpoczyna współpracę ze swoim ojcem, doświadczonym gliniarzem, Romanem (Andrzej Chyra). Kiedy okazuje się, że ojciec, coraz częściej sięga po alkohol i stosuje przemoc wobec matki Jacka - Teresy (Kinga Preis), dochodzi do eskalacji konfliktu w rodzinie. Dodatkowo spór ojca z synem zaostrzają nielegalne interesy Romana ze światem przestępczym, co dla praworządnego Jacka jest nie do przyjęcia.

Aktor Arkadiusz Jakubik, tym razem po drugiej stronie kamery, przedstawił jak w pozornie szczęśliwej rodzinie, która na zewnątrz wydaje się być idealna, jest dużo rys i pęknięć. Na szczęście reżyser pokazując mozaikę męskich charakterów, nie przerysował żadnej z postaci. Roman to nadużywający przemocy alkoholik, który coraz bardziej się stacza. Jacek stara się być całkowitym przeciwieństwem ojca. Stroni od alkoholu, jest uczciwy, stanowi wzorzec kandydata na policjanta. Destrukcyjne geny ojca wpływają jednak na niego i rozedrgany emocjonalnie chłopak nie potrafi do końca ułożyć sobie życia uczuciowego ze swoją dziewczyną. Dwóch braci Jacka: głuchoniemy i wrażliwy Paweł (Przemysław Strojkowski) chyba najgorzej znosi konflikty rodzinne, bo jest w wieku, gdy potrzebuje najbardziej ojca, z kolei średni brat Krystian (Mateusz Więcławek) to cynik, który już zaczyna robić szemrane interesy z "miejscowym establishmentem" i podąża drogą przestępstwa.

Wyraźnie widać na kim wzorował się Jakubik kręcąc film. Sam początek, a później towarzyszące fabule nerwowe zbliżenia kamerą, muzyka - czuć ewidentnie w tych elementach ducha filmów Wojciecha Smarzowskiego. Nawet sposób przedstawienia policjantów, którzy chętnie piją wódkę, prowadzą nielegalne interesy i wrzucenie do tego "kotła" młodego policjanta, próbującego walczyć z układami - to mały ukłon w stronę twórcy "Drogówki". Siłą filmu jest z pewnością retrospektywna narracja, która nakręca dwutorowo fabułę. Jakubik wie, kiedy zwolnić, a kiedy podkręcić tempo akcji i jego obraz chociaż "pachnie" nieco "smarzowszczyzną", to jednak odróżnia się mniej "fatalistycznym" klimatem.

Dużym walorem filmu jest aktorstwo. Powściągliwa gra Pławiaka (dla mnie małe polskie odkrycie filmowe 2016 roku), próbującego wyrwać rodzinę ze szponów despotycznego ojca, jest bardzo dojrzała. Chyra jak zwykle nie schodzi poniżej wysokiego poziomu. Jednym gestem, mimiką potrafił niezwykle realistycznie pokazać zmianę z dobrodusznego, kochającego ojca w bezdusznego potwora. Dobrze w roli matki wypada również Preis, która przekonująco oddała kruchość i tragizm swojej postaci. Ciekawie gra również Więcławek, który po podobnej roli w serialu "Belfer" po raz drugi udanie kreuje wizerunek młodego buntownika.

"Prosta historia o morderstwie" jako psychologiczna rozprawa o życiu rodziny nie jest może specjalnie oryginalna, ale niewątpliwie ma swój klimat i potrafi wciągnąć, a na samym końcu zaskoczyć. A to przecież chodzi w kinie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz