Najlepszy film (typuje Mr. White)
Po paru latach posuchy, ku memu wielkiemu zadowoleniu, w tym roku wreszcie większość filmów nominowanych w tej kategorii całkowicie na to zasługuje. W naszej ankiecie dość wyraźnie prowadzi
“Grand Budapest Hotel”, wyróżniłbym jeszcze świetny
“Whiplash” i “Snajpera”, które w wielu poprzednich latach należałyby pewnie do faworytów. Mnie osobiście wydaje się jednak, że w wyścigu po statuetkę liczą się naprawdę tylko dwa filmy - “Boyhood” i “Birdman”. Oba znakomite, oba wnoszą do kinematografii coś nowego, oba zasługują by wygrać. Kto wygra? Wydaje mi się, że mimo wszystko “Boyhood”. Richard Linklater już w trylogii “Przed …”, uczynił z przekuwania codzienności w sztukę filmową swój znak firmowy. Jednak realizowany po kilka tygodni w roku przez 12 lat “Boyhood” to przedsięwzięcie bez precedensu. W efekcie powstał przepiękny film o dojrzewaniu, a kto wie może i całkiem nowy gatunek, jeśli kolejni reżyserzy odważą się pójść śladem Liknlatera.
NAJLEPSZY REŻYSER (typuje Mr. White)
Bajkowy, dopracowany w każdym detalu świat “Grand Budapest Hotel” nie powstałby bez niezwykłej wyobraźni Wesa Andersena. Richard Linklater, jak chyba żadny inny twórca filmowy potrafi nadać magie pozornie najzwyczajniejszym momentom i zbudować z nich opowieść angażującą opowieść. Obaj zasługują na Oskara, mnie wydaje się, że wygra jednak
Alejandro González Iñárritu. Birdman to dzieło totalne, którego realizacja wymagała perfekcji technicznej. Oddając hołd teatrowi, pokazał jednocześnie o ile większymi środkami dysponuje kino. Może się okazać, że będzie to nagroda pocieszenia i dla tego filmu/reżysera, który nie zdobędzie tej najważniejszej, ale nie raz zdarzało się przecież tak, że jeden film brał wszystko.
NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY (typuje Mr. Blonde)
O ile poprzedni rok miał zdecydowanego faworyta (Matthew McConaughey był liderem sondażowych spekulacji przedoskarowych i jego wybór nie był niespodzianką), to teraz stawka wydaje się być bardziej wyrównana. Eddie Redmayne udanie wcielił się w rolę Stephena Hawkinga, do złudzenia przypominając naukowca. Angielski aktor Benedict Cumberbatch już od kilku lat pracuje w pocie czoła, aby być nowym Laurencem Olivierem i rolą Alana Turinga na pewno potwierdził swoją klasę. Bradley Cooper przytył aż 18 kilo, żeby zagrać snajpera jednostki Navy Seals Chrisa Kyle’a, dobrze oddając emocje wojenne targające bohaterem. Komik Steve Carrel w "Foxcatcher" zagrał tym razem na poważnie i to z zaskakująco dobrym efektem. Jednak dla mnie najlepszą rolą był występ Michaela Keatona w "Birdmanie". Aktor świetnie połączył tragizm z groteską swojej postaci i momentami przypominał mi Jacka Nicholsona ze swoich najlepszych ról.
NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA (typuje Ms. Pink)
Moją faworytką jest Julianne Moore. Wcielająca się w rolę pięćdziesięcioletniej Alice, u której, wcześnie jak na jej wiek, zdiagnozowano chorobę Alzheimera, pozostawia pozostałe nominowane aktorki daleko w tyle. Dzięki Moore "Still Alice" jest nie tylko filmem o chorobie i o tym jak reagują i radzą sobie z AD Alice jej najbliżsi. Wspaniała, wiarygodna gra aktorki sprawia, że staramy się zrozumieć co czuje Alice, jakie kolejne stadia swojego schorzenia musi zaakceptować. A jest to trudna i pełna wzruszeń droga zapadania w coraz głębszą chorobę.
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY (typuje Mr. Blonde)
Rok temu zasłużenie wygrał Jared Leto. Teraz zwycięzcą może być wyłącznie znakomity J.K. Simmons, który w "Whiplash" zagrał życiową rolę. Pozostałe kandydatury - poza solidnością - niczym szczególnym się nie wyróżniają i trudno mi wyobrazić sobie inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo 60-letniego aktora.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA (typuje Ms Pink)
Jeśli to nie Boyhood zostanie uznany przez Akademię za najlepszy film ubiegłego roku, to mam nadzieję, że chociaż Patricia Arquette zostanie doceniona. Nie tylko reżyser pracował nad filmem 12 lat, lecz również główni aktorzy, w tym Patricia, wcielająca się w rolę mamy Masona. Przez lata widzimy wspaniałą ewolucję bohaterki, tego jak staje się coraz dojrzalszą kobietą i matką, świadomą swoich wyborów. Równolegle jednak dzięki grze Arquette jej postać jest wkomponowana w prostą, zwykłą historię, na jaką składa się całe 12 lat fabuły filmu.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY (typuje Ms Pink)
W tej kategorii wybór jest trudny. Ciekawy i świetnie oddający realia współczesnych mediów jest scenariusz "Wolnego strzelca". Ciężko również przejść obojętnie wobec dzieła Iñárritu. Scenariusz "Birdmana" to świetnie skomponowana opowieść o sztuce, o pogoni za sławą, pełna barwnych postaci, w tym głównego bohatera walczącego ze swoim ego. Według mnie jednak statuetkę otrzymać powinien Anderson, gdyż to Grand Budapest Hotel, zapadnie mi w pamięć na długo za sprawą scenariusza, który sprawia że film jest inny niż wszystkie, ogląda się go z zapartym tchem, a najdrobniejsze detale są dopracowane perfekcyjnie.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY (typuje Mr. Blonde)
Moim faworytem jest scenariusz do "Whiplash". Damien Chazzele świetnie pokazał dążenie do perfekcji, rewelacyjnie przy tym rozpisując role dwóch głównych bohaterów. Historia opowiedziana w filmie nie trąci hollywoodzkim banałem i na długo zapada w pamięci.
NAJLEPSZE ZDJĘCIA (typuje Mr. White)
Myślę, że jak rzadko w tym roku ta kategoria ma zdecydowanego faworyta. Zdjęcia w “Idzie” są po prostu piękne, w “Grand Budapest Hotel” wystylizowane do perfekcji, ale techniczny majstersztyk jakim jest “Birdman” nie udałby się bez porywających zdjęć Emmanuela Lubezkiego. Jego kamera skrada się po korytarzach, miota od klaustrofobicznych garderób po rozświetloną reflektorami scenę, by za chwilę niczym tytułowy człowiek ptak wyfrunąć przez okno na dach teatru, wszystko to w jednym ciągłym ujęciu. Mistrzostwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz