Przyjaciele nie są jeszcze starzy, wydają się młodzi zwłaszcza "duchem", niemniej, w otoczeniu nastoletnich programistów - geniuszy, wypadają na dinozaurów. Świat internetu i Google'owych nowinek jest im zupełnie nieznany. Jednak, w przeciwieństwie do małolatów, pomimo braku tej wiedzy, posiadają dużo doświadczenia, które zdobyli dzięki pracy, relacjom z kobietami, czy w innych życiowych sytuacjach. Dwie generacje, które na pierwszy rzut oka nie mają wspólnego języka, zaczynają wzajemnie się uzupełniać. Zanim jednak dostrzegą, że mogą się uczyć od siebie i kooperować, ich wspólna praca podczas stażu będzie nieustającym konfliktem pokoleń.
Cała historia jest oczywiście pełna zabawnych nieporozumień i śmiesznych scen. Dla Billego i Nicka miasteczko Google'a jest swoistą abstrakcją, podobnie zresztą jak praca w tej branży. Także dla utalentowanych, ale nieznających świata, komputerowych maniaków, relacja ze zwykłymi, starszymi facetami jest czymś niewyobrażalnym. Jednak momentami film jest przegadany (nie wiem czemu, ale podobne wrażenie mam zawsze, gdy z ekranu przemawia Owen Wilson), a bohaterowie bombardują oklepanymi przesłaniami.
Również różnice pokoleniowe są tak przerysowane, że stają się banałem, ale nie oglądamy przecież dramatu obyczajowego tylko komedię. Irytująca natomiast jest wszechobecna reklama Google'a. Google jako najwspanialsza firma pod słońcem: wymarzone miejsce pracy, pracodawca zatrudniający najlepszych, najbardziej innowacyjne przedsiębiorstwo itp. Mam świadomość, że praca w Google jest marzeniem wielu ludzi, jednak niczego Google'owi nie ujmując, wykreowany przez reżyserów i sponsora raj, przez swoją idylliczność, w odbiorze jest trochę tandetny.
Nie można się zbyt wiele po "Stażystach" spodziewać. Dużo śmiechu, wprowadzający w dobry nastrój scenariusz, trochę górnolotnych wypowiedzi i dodająca otuchy puenta. To chyba wystarczy, żeby uznać komedię za wartą obejrzenia, dla czystej rozrywki, ale bez większych zachwytów.
Właśnie obejrzałem i również zrecenzował. Z przedstawioną powyżej - zgadzam się. Potrzebowałem takiego filmu. To nic że obraz troszkę naiwny, troszkę za grzeczny. Wyszło świetnie, zabawnie. Polecam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFilm faktycznie przegadany i nie wywołał u mnie przesadnych salw śmiechu. Zdecydowanie już bardziej bawiło mnie "Polowanie na druhny" z dwójką tych samych aktorów w rolach głównych.
OdpowiedzUsuń