Początkowo redaktorzy skupiają się na jednym księdzu, ale poprzez stopniowe odkrywanie prawdy zaczynają docierać do coraz większej liczby osób "umoczonych" w sprawy molestowań. Większość tych przypadków ma taką samą genezę - molestowane dzieci przez księży to osoby zagubione, pochodzące z rozbitych, dysfunkcyjnych rodzin, wychowujące się bez ojca lub matki bądź też mające problem z własną tożsamością seksualną. Nie jest to jednak regułą, bo zdarzają się tez przypadki dzieci, które miały normalny dom. Oznacza to, że wykorzystanym dzieckiem może być każde i nie do końca problem molestowania jest obwarowany jakimiś patologicznymi, rodzinnymi zależnościami.
Mocnym punktem filmu jest na pewno scenariusz, a jego siłą napędową rozbudowane, wymagające od widza skupienia, dialogi. Zresztą konstrukcja fabularna mocno przypomina "Wszystkich ludzi prezydenta" - chyba największy klasyk filmu dziennikarskiego, gdzie osią fabularną było dochodzenie przez dziennikarzy do prawdy w aferze Watergate. Podobnie jak w filmie z 1976 roku, tutaj również mamy pokazany pewnego rodzaju etos pracy dziennikarskiej. Redaktorzy traktują swój zawód jako rodzaj misji, są pełni poświęcenia dla tematu, zapominając bardzo często o swoich rodzinach i sprawach osobistych.
Reżyser i scenarzysta Tom McCarthy dostrzegł, że problem molestowania jest tuszowany nie tylko przez księży. W "Spotlight" obrywa się również prawnikom i innym przedstawicielom władzy, którzy zamiatali te sprawy pod dywan. Dostaje się również samym dziennikarzom, którzy lata temu ignorowali listy i donosy na duchownych. Grzech zaniechania elit jest równie duży jak samo sprawstwo.
Aktorsko na pierwszy plan wysuwają się Michael Keaton i Mark Ruffalo - ich postaci są najbardziej wyraziste, w czym niewątpliwie zasługa ekranowej charyzmy tych dwóch wykonawców. Rachel McAdams (nominowana do Oskara za drugoplanową rolę) już nie wypada tak przekonująco i mam wrażenie, że bardziej pasuje do komediowych ról dziewczyn z sąsiedztwa, niż zaangażowanych ról dramatycznych.
Powiedzmy sobie szczerze - temat molestowania dzieci przez duchownych, chociaż cały czas jest aktualny, to jednak nie jest już specjalnie nowy. Myślę, że "Spotlight" mógłby bardziej zaskoczyć, gdyby został zrobiony świeżo po aferze bostońskiej (miała ona miejsce na początku 2002 roku). Po 14 latach temat przewodni filmu jest oczywiście cały czas aktualny, ale z pewnością już specjalnie nie szokuje. Nie zmienia to jednak faktu, że film McCarthy’ego to bardzo solidne kino publicystyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz