czwartek, 31 stycznia 2013

Trust ****

David Schwimmer zawsze kojarzył mi się z rolą Rossa Gellera z "Przyjaciół". Trudno bowiem powiedzieć coś więcej o jego aktorskich dokonaniach. Stąd z niejakim zaskoczeniem przyjąłem fakt, że w filmie "Trust" Schwimmer wcielił się w rolę reżysera i dosyć nieźle sobie poradził z tym zadaniem.

14-letnia Annie Cameron pochodzi z dobrze sytuowanej, kochającej się rodziny. Dziewczynka nawiązuje przez Internet znajomość z 16-letnim Charliem. Jest nim zachwycona i powoli traci dla niego głowę - mimo że tak naprawdę nie wie kto się kryje po drugiej stronie monitora. Dochodzi w końcu do spotkania i czar pryska, bowiem Charlie okazuje się dorosłym facetem. Konsekwencje tego zdarzenia są niezwykle dramatyczne dla całej rodziny Cameronów.

Historia może nie stanowi czegoś nowego, o czym byśmy nie wiedzieli. Naiwna, spragniona uczuć nastolatka i wykorzystujący ją starszy pedofil, to nic oryginalnego, ale muszę przyznać, że film został zrobiony rzetelnie i mocno mnie poruszył. Przede wszystkim bardzo realnie pokazał problem pedofilii. Postacie są rzeczywiste, ze wszystkimi wadami i zaletami. I - co ważne - Schwimmerowi udało się zbudować nastrój. W filmie nie ma ostrych scen, nie ma krwawej wendety ojca, nie ma taniego sentymentalizmu. Są za to autentyczne emocje i trudna, rodzicielska miłość.

Bardzo dobrze zagrał Clive Owen. Szczęśliwy ojciec rodziny, który w momencie, gdy dowiaduje się o tragedii Annie, całkowicie się zmienia. W jego poczynaniach widać poczucie winy, że jej nie ochronił. I o ile najpierw koncentruje swoje siły na chęci schwytania pedofila, to później jednak uświadamia sobie, że zapomniał o córce i o tym wszystkim, co ona przeżyła. W pewnym momencie wydaje się, że psycholog jest bardziej potrzebny właśnie jemu, a nie jej. Młodziutka Liana Liberato, grająca Annie, jest również bardzo wiarygodna. Początkowo dziwiło mnie jej zachowanie względem oprawcy, które było trochę nietypowe. Później w miarę upływu filmu stopniowo zacząłem rozumieć jej sposób patrzenia na to wszystko, co się wydarzyło. Chyba najsłabszym punktem fabuły był wątek matki, która stała nieco obok tego zdarzenia i mam wrażenie, że Schwimmer skupił się w tej historii po prostu bardziej na przeżyciach ojca niż matki.

Film z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu, bowiem porusza temat nieco oklepany. Stanowi on jednak dobry dokument dla rodziców, a myślę, że i osoby lubiące kameralne dramaty nie będą rozczarowane.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz