piątek, 15 maja 2015

4 piętro ****

Na czwartym piętrze hiszpańskiego szpitala przebywają nastoletni pacjenci onkologiczni. Terapia, przez którą przechodzą jest bardzo uciążliwa: niektórzy chłopcy mają amputowane kończyny. Wejście do szpitala związane jest z rytuałem, pacjent na piętro wjeżdża wózkiem, dostaje odpowiedni uniform. Wchodząc do szpitala, wchodzi się do innego świata, w którym inaczej płynie czas (czas może być liczony przebytymi zabiegami), który ma inne przestrzenie (nie ma tu centrów handlowych, są zakłady i pracownie lecznicze). Przybysze z zewnątrz, odwiedzający chorych nierzadko nie potrafią znaleźć wspólny język z chorymi. Język chorych, język choroby jest inny niż język używany w świecie zdrowych. Dominują inne rzeczowniki, czasowniki i przysłówki. Zdarza się, że pacjenci przegrywają walkę z chorobą: na oddziale chorób rozrostowych śmierć zbiera przecież bogate żniwo.

Lecz siła życia jest olbrzymia. Rwący strumień życia przeciska się przez tamy i zapory, nawet te ustawione przez nowotwór. Nastolatkowie Pepino (Marcos Cedillo), Francis (Marco Martínez), Jorge (Alejandro Zafra), Miguel Angel (Juan José Ballesta) mocno dokazują w szpitalu: urządzają wyścigi na wózkach, grają w koszykówkę, organizują koncerty rockowe. Jest czas na miłość. Jeden z chłopców poznaje na innym piętrze szpitala pacjentkę z depresją. Rodzi się między nimi uczucie.

Dwa światy: świat zdrowych i świat chorych zostaną, tak się wydaje, połączone kładką. Część pacjentów na pewno wyzdrowieje, powrócą do świata zdrowych wypełnieni zupełnie nowymi doznaniami. Scenarzysta filmu Albert Espinosa sam jako nastolatek zmagał się z kostniakomięsakiem.

"4 piętro" to komediodramat, który na pewno krzepi. Tak jak w książce "Oddział chorych na raka" Aleksandra Sołżenicyna, tak i tutaj poznajemy, że człowiek może podnieść się nawet z najcięższych upadków, zawirowań. "Nie jesteśmy kalekami, jesteśmy karatekami" krzyczą nastoletni bohaterowie filmu, a w ich wzroku dostrzegamy nie tylko chronologię walki z chorobą, ale i zapowiedź nowego świtu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz