Sam pomysł na fabułę był ciekawy. Motyw ze znienawidzonymi szefami, którzy gnębią swoich pracowników i ci w odwecie chcą się pozbyć swoich zwierzchników drogą niekoniecznie zgodną z prawem, myślę że czasami nie jest i nam obcy. A jeszcze jak zobaczyłem, że w filmie grają Spacey i Foxx, to myślałem, że film pójdzie w kierunku fajnej, czarnej komedii w stylu braci Coen (chociażby zabawne "Tajne przez poufne" z równie gwiazdorską obsadą). Nie zakładałem po prostu, że aktorzy, którzy mają na swoim koncie oskary i nominacje zagrają w filmie słabym. Tymczasem... W zasadzie już od początku byłem mocno zażenowany jego poziomem, bowiem dowcipy koncentrowały się w nim głównie na sprawach związanych z seksem i ich poziom był, delikatnie mówiąc, na wysokości sedesu.
Filmu nie ratują również odtwórcy głównych ról, grających mobingowanych i molestowanych (seksualnie przez seksowną inaczej Aniston) przez swoich szefów. O ile w "Kacu Vegas" można polubić każdego z trzech głównych bohaterów, to tutaj przez kiepskie dialogi i słabą charyzmę ekranową aktorów, ich los jest mi całkowicie obojętny. W zasadzie gdyby nie gra Spaceya, to po 30 minutach film się nadaje do wyłączenia. Ale nawet on nie jest w stanie zmienić ogólnego, fatalnego wrażenia tego filmu. I tylko szkoda, że tak dobry aktor zagrał w takim gniocie (nawet Robert De Niro wybiera swoje komediowe role ze znacznie większym wyczuciem) Także - * - to jedyne, co mogę przyznać tej komedii.
Trailer do filmu:


Niestety świetny pomysł fatalnie rozwinięty. Szkoda...
OdpowiedzUsuńA według mnie ***. Może dowcip i gra aktorska nie trzymają poziomu, ale w ciekawy sposób poruszony został problem mobbingu i dyskryminacji. Myślę, że w dość groteskowy sposób podjęto próbę pokazania jak zmienia się człowiek zastraszony, szantażowany i bezradny. "Pracownicy" faktycznie stanowią role, które ciężko polubić. Ale już "szefowie" są moim zdaniem zagrani tak dobrze, że można wczuwając się w rolę ofiary, poczuć do "bossów" odrazę :)
OdpowiedzUsuńSpaceya to doceniłeś chyba tylko za nazwisko. A obok "Margin Call" to jego pierwszy dobry film od bardzo dawna.
OdpowiedzUsuń