sobota, 14 grudnia 2013

Porachunki ****

Od pewnego czasu popularnym słowem stała się nostalgia. Hipsterzy na całym świecie tęsknią za latami dziewięćdziesiątymi, w Polsce z jakiegoś powodu na topie jest wszystko co związane z PRL-em. Wiecie za czym ja tęsknię? Za starymi dobrymi filmami gangsterskimi. "Ojciec chrzestny", "Człowiek z blizną", "Chłopaki z ferajny"... nikt już takich produkcji nie kręci. Podobną nostalgię musiał odczuwać Luc Besson, nota bene autor jednego z moich ulubionych tytułów kina gangsterskiego "Leona zawodowca", i wyraził ją w najlepszej możliwej formie - nowego filmu.

"Porachunki" to czarna, gangsterska komedia. Tytuł oryginału to "Rodzina" (ang. "Family", po raz kolejny, gratulacje dla tłumacza za kreatywność) i nie jest to rodzina byle jaka. Giovanni Manzoni (ikona gatunku - Robert De Niro), to gangster od pokoleń. Swoim sadystycznym skłonnościom folguje, kiedy tylko natrafi się okazja, np. gdy ktoś będzie chciał sprzedać mu nieświeże homary. Jego małżonka (nie pierwszy raz wcielająca się w "Poślubioną mafii" Michelle Pfeiffer)... preferuje rozwiązywać konflikty w bardziej wybuchowy sposób. Córeczka, siedemnastoletni blond-włosy aniołek (Dianna Agron), słowo "maniak" traktuje jako najwyższy komplement. Synek (John D'Leo), to urodzony organizator, marzący o pójściu w ślady ojca. Jako, że Giovanii, by ratować swoją skórę wsypał swoją dawną "rodzinę" mafijną, teraz cała ta urocza paczka znajduje się w programie ochrony świadków, powodując nieustanny ból głowy próbującego ich ukryć agenta FBI (Tommy Lee Jones). Oczywiście mafia nigdy nie zapomina, więc ich śladem podąża straszny zabójca Di Cicco (Jimmy Palumbo)...

Myślę, że każdy, kto doczytał do tego miejsca wie już, że obsada została wybrana perfekcyjnie. Same nazwiska od razu przywodzą na myśl kamienie milowe gatunku, ale co ważne aktorzy dali prawdziwy koncert gry. De Niro, gangstera mógłby grać pewnie nawet we śnie. Te gesty, ta mimika, ilość emocji, które potrafi wyrazić jednym słowem "fuck". Michelle nadal świetnie wygląda i bezbłędnie odgrywa postać kobiety z jednej strony trochę szalonej, z drugiej kochającej matki i żony. Dzieci, co niełatwe, dostosowywują się poziomem gry do rodziców, zaś Tommy Lee Jones (dawny agent ścigający Harrisona Forda w "Ściganym"), potrafi pokazać kłębiący się w jego bohaterze ogrom niechęci i złości na to co musi robić, nieudolnie skrywany za pozornie kamienną twarzą.

Najmocniejszym punktem "Porachunków" nie jest niestety scenariusz - trochę naciągany i niespójny. Pierwsza część jest utrzymana w tonie typowo komediowym. Bawi głównie to, jaki popłoch sieje "rodzinka", wprowadzając się na spokojną normandzką prowincję. Zdecydowanie więc nie jest to film dla tych, którym pomysł łączenia przemocy z humorem wydaje się odrażający. Z czasem akcja nabiera tempa, a na deser dostajemy świetną, godną mistrza Bessona sekwencję akcji. Myślę, że całość sprawi kupę frajdy i będzie kopalnią smaczków dla wszystkich odczuwających nostalgię za starym dobrym kinem gangsterskim. Jednak tym, którym na wspomnienie "Chłopaków z ferajny" (arcydzieło Scorsese w iście almodovaroski sposób znalazło swe miejsce w akcji) łezka się w oku nie kręci, chyba raczej bym tą pozycję odradził.


3 komentarze:

  1. Jako fan kina gangsterskiego czuję się zdecydowanie zachęcony recenzją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się wybiorę,choć biorąc pod uwagę obsadę można powiedzieć:,,ale to już było''

    OdpowiedzUsuń
  3. Film lekki, łatwy i przyjemny, którego za pół roku nie będę pamiętać. Jak dla mnie - trzy gwiazdki ;)

    OdpowiedzUsuń