piątek, 18 października 2013

W ciemno (Out in the Dark) ****

Jeśli zagłębić się w historię kina, miłość homoseksualna istnieje w nim od dekad, przy czym od lat kilku, a może kilkunastu, wątek ten pojawia się na ekranach szczególnie często. Tematem filmów był już romans kowbojów w surowych westernowych realiach, homoseksualny związek w szeregach neonazistów, czy męsko-męska fascynacja w społeczności ortodoksyjnych Żydów. Tym razem opowieść rozgrywa się w kontekście konfliktu izraelsko – palestyńskiego, który, sam w sobie, dostarcza scenariuszy na niejeden film i stanowi źródło ludzkich historii, wartych opowiedzenia. Oglądamy więc komplikującą się relację pary gejów na tle skomplikowanej relacji Izraela i Palestyny i, w mojej opinii, uzyskujemy ciekawy i poruszający rezultat.

W pierwszych scenach filmu poznajemy głównych bohaterów – młodych, pełnych optymizmu, otwartych na świat i możliwości, jakie stwarza. Są tacy sami, jak ich rówieśnicy w Europie, czy jakimkolwiek innym kraju tzw. Zachodu (wątek wyjazdu do Europy pojawia się zresztą w przełomowych momentach filmu). Jednak w miarę biegu historii, przekonujemy się, jak bardzo ich sytuacja jest odmienna i jak duże niebezpieczeństwo wiąże się z pragnieniem ułożenia sobie życia w sposób, który nam wydaje się już tak oczywisty. Wprawdzie Roy (Michael Aloni) jest u progu kariery prawniczej i szykuje się do przejęcia schedy po ojcu, ale już Nimr (Nicholas Jacob), swoim uporem w kwestii dalszej edukacji (co gorsza, w Tel Avivie) naraża się na niezrozumienie i ostracyzm ze strony najbliższych. O ile też zamożna rodzina z izraelskiej klasy średniej jest w stanie zaakceptować homoseksualizm syna (acz niekoniecznie już pochodzenie chłopaka, z którym postanowił się związać), o tyle ujawnienie tej orientacji seksualnej w społeczności muzułmańskiej doprowadzi do dramatycznych skutków. Sytuacji nie ułatwi też fakt, iż brat Palestyńczyka bierze udział w gromadzeniu broni na użytek jednej z walczących organizacji.

Film ogląda się z zainteresowaniem, a stopniowo z coraz większym przejęciem nad wikłającym się losem bohaterów. Reżyser (Michael Mayer) sprawnie przeplata wątek polityczno-społeczny z wątkiem uczucia łączącego dwóch mężczyzn. Sceptycy powiedzą zapewne, że fabuła filmu jest niewiarygodna. Istotnie, Nimra i Roy’a dzieli narodowość, wyznanie, pochodzenie i status majątkowy, a to wszystko nie przeszkadza im w walce o miłość, choć ta walka wymaga ofiary. Nie wiem, czy taka historia mogłaby się zdarzyć naprawdę. I nie rozstrzygając o tym, postrzegam „W ciemno” jako opowieść o ludziach, którzy walczą o szczęście (o życie?), tocząc bój z sytuacją, której nie zawinili i z przeciwnościami, na które nie zasłużyli. Czy to nam czegoś nie przypomina?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz