sobota, 4 maja 2013

Ubierz mnie

Ku swojemu zaskoczeniu, znalazłem dziś na popularnym portalu artykuł poświęcony, o zgrozo, ani najnowszej hollywoodzkiej premierze, ani kolejnemu filmowi polskiemu o tym jak jest źle, bądź też jak wielkie szkody wyrządziliśmy innym narodom podczas II wojny światowej, lecz początkującej artystce Małgorzacie Goliszewskiej, której film "Ubierz mnie" święci sukcesy na wielu niezależnych festiwalach.

Pomysł jest zabójczo prosty. Pani Małgorzata, ku wyrażanemu głośno przez jej bliskich niezadowoleniu, nigdy do ubioru wagi przywiązywać nie lubiła. Miała zrobić film o tym, czego nie lubi i padło na modę. Postanowiła, że pozwoli swojej mamie, babci i koleżance ubierać się, a cały eksperyment sfilmuje. Może dzięki temu, że moda i dyskutowanie o niej jest dziś na topie (vide fenomen "szafiarek", dziewczyn pstrykających sobie zdjęcia w różnych stylizacjach i na publikowaniu ich na blogach zarabiających krocie), może dlatego, że uchwyciła rzecz właściwie ponadczasową i uniwersalną (kto nie słyszał utyskiwań własnej babci na to, w co też się nie ubiera). W każdym razie, film się spodobał, zebrał wiele nagród, a liczba odtworzeń na youtube przekroczyła już sto tysięcy.

Pamiętam, że w zamierzchłych czasach, gdy jeszcze oglądałem telewizję, na dwójce leciał kiedyś przegląd ciekawych polskich dokumentów. Wydawało mi się, że jak rzadko która forma zyskają one na popularności wraz z nadejściem ery youtuba. Chyba się tak jednak nie stało, a szkoda, bo osobiście bardzo lubię, dla oddechu, obejrzeć taką miniaturę, ukazującą ciekawe skrawki rzeczywistości, łatwo umykające zabieganym ludziom XXI wieku i w którą nierzadko włożono więcej twórczej energii niż w niejeden komercyjny projekt. Jeśli byście wiedzieli o innych interesujących dokumentach, które warto polecić, dajcie znać, a z chęcią to uczynimy. Tymczasem, jeśli macie wolny kwadrans zachęcam (warto przetrwać pierwsze pięć minut składające się wyłącznie z biadolenia różnych osób nad stylem autorki, później akcja nabiera tempa ;) ):

1 komentarz:

  1. Film widziałam ponad rok temu i rzeczywiście ma w sobie "coś". Pomysł jest dość prosty jak i cały filmowy eksperyment, ale prostota to tutaj cecha zdecydowanie na plus :)
    Polecam poświęcenie kwadransa!

    OdpowiedzUsuń