poniedziałek, 19 marca 2012

Rzeź ***

Ekranizacja jednoaktówki Yasmin Rezy, która zaledwie kilka lat temu podbiła sceny Paryża, Londynu i Nowego Jorku. Reżyseruje nie kto inny jak sam Roman Polański, w czterech głównych rolach śmietanka aktorska - Christoph Waltz, Jodie Foster, John C. Reilly i Kate Winslet. Czyli nic innego jak najlepszy teatr telewizji na jaki stać Hollywood.

Ostrzyłem sobie zęby na ten film już od dłuższego czasu, ponieważ uwielbiam sztuki takie jak "Kto się boi Virginii Woolf", oparte na koncepcie spotkania obcych ludzi, które zaczyna się spokojnie, lecz z biegiem akcji emocje biorą górę, kurtuazyjne maski opadają, obnażając problemy, kompleksy i słabości trapiące postacie, a widz przeżywa katharsis (jak wszystko pójdzie dobrze) obserwując tą swoistą rzeź charakterów.

I chyba trochę tymi wysokimi oczekiwaniami sobie ten film popsułem. Niby wszystko jest ok. Dialogi są dosyć zabawne, postacie pomyślane tak by oddać różne postawy dzisiejszej klasy średniej, pokazać problemy, które ją trapią. Aktorzy mają niewątpliwie dużą chemię, bawią się rolami, w czym pewnie duża zasługa Polańskiego. Niemniej, gdy kamera wraca do parku, który widzieliśmy w otwierającej film scenie i zdajemy sobie sprawę, że to już koniec, czegoś brakuje. Rzeź niby się dokonała, ale postacie wyszły z niej właściwie bez szwanku. Żadna z nich nie przeżyła epifanii, nie zweryfikowała swojego światopoglądu. Ja przynajmniej miałem wrażenie, że za chwilę wrócą do swych codziennych zajęć, tak jakby nic się nie stało. Krótko mówiąc nie ma katharsis, a szkoda...



3 komentarze:

  1. Dałabym jedną gwiazdkę więcej :) Osobiście doceniam filmy, które zostają w pamięci na dłużej i pod ich wpływem włącza się długotrwały proces rozważań nad własnym podejściem do świata. Brzmi trochę filozoficznie, ale wspaniała gra całej czwórki bohaterów w sposób raz to komiczny, raz tragiczny niesie przesłanie: zastanów się kim jesteś i czy jesteś spełniony w swoim życiu?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niemniej, gdy kamera wraca do parku, który widzieliśmy w otwierającej film scenie i zdajemy sobie sprawę, że to już koniec, czegoś brakuje."
    Mi w zakończeniu niczego nie brakuje. Dorośli się kłócą niepotrzebnie podżegają do kłótni, a na koniec i tak:
    - chomik żyje i ma się świetnie,
    - Zachary i Ethan bawią się razem w najlepsze.

    Czyż nie jest to piękne i nie przemawia bardziej niż wymuszone przyjęcie poglądów innej osoby? Niech dorośli się kłócą, dzieci jak będą chciały to dojdą do porozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim odczuciu spór dzieci był tylko pretekstem do ujawnienia prawdziwych uczuć bohaterów. Życie toczy się dalej (chomik żyje, dzieci się bawią), ale stwierdzenie czy bohaterowie, wrócą do codziennych zajęć (zgodnie z odczuciem autora recenzji) czy też zmienią coś w swoim życiu po "rzezi" (takie jest moje wrażenie) Polański chyba postawia widzowi...

    OdpowiedzUsuń